*Perspektywa Amelii
Gdy sie obudzilam, czulam sie nieswojo, to przeciez nie jest moja sypialnia. W mieszkaniu Lukasza moj pokoj ma kolor zielony, a ten jest niebieski. Poczulam mdlosci, nie pamietam za bardzo co sie wczoraj stalo, to pewnie przez ten alkohol. Jak ja moglam byc taka glupia, jak Ziomek sie dowie to chyba wysle mnie do rodzicow. Taka rzecz bylaby jedna z najgorszych. Wyszlam z pokoju i pobieglam do lazienki ale okazalo sie, ze trafilam do pokoju kogos kogo najmniej sie spodziewalam.
-Matt, co Ty tutaj robisz?- zapytalam ze zdziwieniem. O dziwo poczulam sie lepiej.
-Yyy no wiesz mieszkam. Jesli szukasz toalety to drzwi zaraz kolo drzwi wejsciowych – usmiechnal sie Anderson. Jak on mnie dobrze zna ...zaraz, zaraz on mnie wcale nie zna <facepalm>. Mdlosci wrocily, ale wiedzialam juz gdzie sie z tym udac. Opuszczajac pokoj czystosci, trafilam na Matt’a, ktory trzymal w rece tabletke na bol glowy i wode. Bede miala przechlapane bo napewno wszystko juz zdazyl wygadac mojemu braciszkowi.
-Nie mowilem nic Lukaszowi ale za to Ty powinnas mu sie wytlumaczyc- powiedzial tak jakby wiedzial o czym myslalam. Hmm dziwne, nie poskarzyl sie starszemu Zygadlo. Moze on nie jest taki jak Lotman? Z tych przemyslen wyrwal mnie jego glos.
-Ejj wszystko w porzadku ?! Dobrze sie czujesz ? – zapytal z troska w glosie.
-Tak jest okey. Ja juz chyba pojde , dziekuje za wszystko.
-Zaczekaj odwioze Cie bo chyba jednak nie doszlas do siebie – zaoferowal sie Matt
-Niech juz tak bedzie – odpowiedzialam i udalam sie w kierunku drzwi
*Perspektywa Matt’a
Musze byc mily. Trzeba zrobic jak najlepsze wrazenie zanim zaczne ja unikac. W koncu nie mam zamiaru sie pchac tam gdzie mnie nie chca wiec odsune sie na bok. Napewno mi podziekuje za to, ze nareszcie dalem jej spokoj, przeciez i tak mnie nie lubi. Podroz minela w ciszy, wlasnie dojechalismy.
-Jeszcze raz za wszystko dziekuje i zegnaj – powiedziala wychodzac z samochodu. Jej ostatnie slowo wyrazilo wszystko.
-Zegnaj- odpowiedzialem i odjechalem. To mialo byc nasze ostatnie spotkanie.
*Perspektywa Lukasza
Uslyszalem dzwonek do drzwi, to pewnie moja siostrzyczka.
-Witaj braciszku- usmiechnela sie na powitanie.
-Hej siostra.
-Musze Ci wyznac cos waznego –banan od razu zniknal z jej twarzy.
-Slucham uwaznie- zalozylem rece na piersiach.
-Wczoraj nie wrocilam na noc bo tak naprawde bylam w pubie i upilam sie. Gdyby nie Matt to pewnie lezalabym na chodniku przed wejsciem– mowila majac lzy w oczach .Ja milczalem.
-Bardzo Cie przepraszam Ziomek. – zwiesila glowe i poszla do siebie. Wybacze jej przeciez sie przyznala. Ale powiem jej o tym pozniej niech pomysli, ze jestem zly.
*Perspektywa Meli
Wyznalam prawde, tylko tyle teraz moglam zrobic. Moze mi wybaczy, na to licze. Jesli tak bedzie to opuszcza mnie juz wszystkie problemy, nie bede sie widywala z Matt’em bo tak przeciez postanowilam, a tak wgl to sprawia wrazenie takiego jakby byl panem swiata, bo co? Bo jest przystojny, ze niby co ‘’Matt za piekny na ten swiat ‘’. Bo wydaje mu sie, ze jest wszechwiedzacy. Ehh nadeta madrala. Tak sie ciesze, ze juz go nie spotkam. A przynajmniej bede sie starac zeby go unikac. Chyba od jutra zaczne poszukiwania studiow. Jak uda mi sie je znalezc to poszukiwania przyjaciolki pojda szybciej i o wiele latwiej niz myslalam. Slyszalam trzaskanie drzwiami, Lukasz chyba poszedl na trening, wiec zostalam sama ze soba.
Gdy sie obudzilam, czulam sie nieswojo, to przeciez nie jest moja sypialnia. W mieszkaniu Lukasza moj pokoj ma kolor zielony, a ten jest niebieski. Poczulam mdlosci, nie pamietam za bardzo co sie wczoraj stalo, to pewnie przez ten alkohol. Jak ja moglam byc taka glupia, jak Ziomek sie dowie to chyba wysle mnie do rodzicow. Taka rzecz bylaby jedna z najgorszych. Wyszlam z pokoju i pobieglam do lazienki ale okazalo sie, ze trafilam do pokoju kogos kogo najmniej sie spodziewalam.
-Matt, co Ty tutaj robisz?- zapytalam ze zdziwieniem. O dziwo poczulam sie lepiej.
-Yyy no wiesz mieszkam. Jesli szukasz toalety to drzwi zaraz kolo drzwi wejsciowych – usmiechnal sie Anderson. Jak on mnie dobrze zna ...zaraz, zaraz on mnie wcale nie zna <facepalm>. Mdlosci wrocily, ale wiedzialam juz gdzie sie z tym udac. Opuszczajac pokoj czystosci, trafilam na Matt’a, ktory trzymal w rece tabletke na bol glowy i wode. Bede miala przechlapane bo napewno wszystko juz zdazyl wygadac mojemu braciszkowi.
-Nie mowilem nic Lukaszowi ale za to Ty powinnas mu sie wytlumaczyc- powiedzial tak jakby wiedzial o czym myslalam. Hmm dziwne, nie poskarzyl sie starszemu Zygadlo. Moze on nie jest taki jak Lotman? Z tych przemyslen wyrwal mnie jego glos.
-Ejj wszystko w porzadku ?! Dobrze sie czujesz ? – zapytal z troska w glosie.
-Tak jest okey. Ja juz chyba pojde , dziekuje za wszystko.
-Zaczekaj odwioze Cie bo chyba jednak nie doszlas do siebie – zaoferowal sie Matt
-Niech juz tak bedzie – odpowiedzialam i udalam sie w kierunku drzwi
*Perspektywa Matt’a
Musze byc mily. Trzeba zrobic jak najlepsze wrazenie zanim zaczne ja unikac. W koncu nie mam zamiaru sie pchac tam gdzie mnie nie chca wiec odsune sie na bok. Napewno mi podziekuje za to, ze nareszcie dalem jej spokoj, przeciez i tak mnie nie lubi. Podroz minela w ciszy, wlasnie dojechalismy.
-Jeszcze raz za wszystko dziekuje i zegnaj – powiedziala wychodzac z samochodu. Jej ostatnie slowo wyrazilo wszystko.
-Zegnaj- odpowiedzialem i odjechalem. To mialo byc nasze ostatnie spotkanie.
*Perspektywa Lukasza
Uslyszalem dzwonek do drzwi, to pewnie moja siostrzyczka.
-Witaj braciszku- usmiechnela sie na powitanie.
-Hej siostra.
-Musze Ci wyznac cos waznego –banan od razu zniknal z jej twarzy.
-Slucham uwaznie- zalozylem rece na piersiach.
-Wczoraj nie wrocilam na noc bo tak naprawde bylam w pubie i upilam sie. Gdyby nie Matt to pewnie lezalabym na chodniku przed wejsciem– mowila majac lzy w oczach .Ja milczalem.
-Bardzo Cie przepraszam Ziomek. – zwiesila glowe i poszla do siebie. Wybacze jej przeciez sie przyznala. Ale powiem jej o tym pozniej niech pomysli, ze jestem zly.
*Perspektywa Meli
Wyznalam prawde, tylko tyle teraz moglam zrobic. Moze mi wybaczy, na to licze. Jesli tak bedzie to opuszcza mnie juz wszystkie problemy, nie bede sie widywala z Matt’em bo tak przeciez postanowilam, a tak wgl to sprawia wrazenie takiego jakby byl panem swiata, bo co? Bo jest przystojny, ze niby co ‘’Matt za piekny na ten swiat ‘’. Bo wydaje mu sie, ze jest wszechwiedzacy. Ehh nadeta madrala. Tak sie ciesze, ze juz go nie spotkam. A przynajmniej bede sie starac zeby go unikac. Chyba od jutra zaczne poszukiwania studiow. Jak uda mi sie je znalezc to poszukiwania przyjaciolki pojda szybciej i o wiele latwiej niz myslalam. Slyszalam trzaskanie drzwiami, Lukasz chyba poszedl na trening, wiec zostalam sama ze soba.
Jest kolejny rozdzial, troche czasu minelo od ostatniego ale teraz rozdzialy beda dodawane codziennie. Przepraszamy za brak polskich znakow, ale nie mamy polskiego laptopa :)))
Jestem ciekawa co jej Łukasz chce powiedziec? :D już się nie moge doczekac następnego rozdziału :))
OdpowiedzUsuń