sobota, 3 stycznia 2015

Rozdzial 11

*Kilka dni pozniej (niedziela)
*Narrator
Amelia odkad obiecala sobie, ze zmieni swoje zycie, zrobila bardzo wiele w tym kierunku. Pierwsza rzecza byly zakupy.Do tej pory chodzila ciagle w spodniach i  koszulkach. Kolory tych ubran zawsze byly ponure. Teraz jej szafe wypelnialy kolorowe sukienki, spodnice, pastelowe spodnie, koszule i mnostwo innych barwnych ubran. Wybrala sie rowniez do fryzjera, jej do tej pory brazowe wlosy, zmienily sie na ombre koloru blond. Zakupila ksiazki potrzebne jej na uczelnie. Uczyla sie jezyka rosyjskiego, chociaz nie musiala bo prawie wszedzie poslugiwali sie tez angielskim, ktory umiala perfekcyjnie. Przeprosila brata za swoje zachowanie. Ciagle byla usmiechnieta i wesola. Tylko czy mozna powiedziec, ze stala sie taka jak kiedys, pelna zycia i nie posiadajaca problemow? Tego nikt nie wie.

*Perspektywa Meli
Zmienilam sie i czuje sie z tym lepiej. Postanowilam, ze musze jeszcze przeprowadzic 2 wazne rozmowy i jedna z nich przeprowadze wlasnie teraz.
-Slucham.-uslyszalam jego glos , za ktorym tak tesknilam.
-Hej Paul. Chcialabym pogadac. Masz chwile?
-No pewnie, a co sie dzieje? – zapytal z troska.
-Musze Ci cos powiedziec i blagam nie przerywaj mi.–zasmial sie.
-Chodzi o, ze chce cie przeprosic.Wiem , ze powinnam z tb porozmawiac i wyjasnic sobie to wszystko ale w tamtej chwili nie potrafilam. Mam nadzieje, ze rozumiesz.Tesknie za tb, a szczegolnie za nasza przyjaznia.Wiem, ze ten zwiazek to byl blad i ty napewno tez sobie z tego zdajesz sprawe. To bylo zwykle zauroczenie.Tak bardzo chcialabym zebysmy odbudowali nasza przyjazn.Prosze powiedz cos.
-Mela dobrze wiesz, ze strasznie mi glupio za to co sie stalo ale tez strasznie za tb tesknie. Nasza przyjazn to najlepsze co mnie soptkalo w zyciu. –dzieki jego slowom poczulam cieplo od srodka.
-To co przyjazn na zawsze?
-Oczywiscie, innego wyjscia nie widze.
-Tak strasznie sie ciesze, moj przyjacielu.
-Ja tez przyjaciolko,ja tez.
-Musze juz konczyc moze uslyszymy sie pozniej?
-Pozniej mam trening ale jutro zadzwonie na Skype to pogadamy, co ty na to?
-Dobry pomysl, wiec udanego treningu,paa.
-Dzieki, paa Mela.
 Teraz zostala mi juz tylko jedna rozmowa. Zapewne domyslacie sie z kim.

*Perspektywa Paul’a
Jestem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie. Znowu mam przyjaciolke w osobie Meli. Wszystko pwoli wroci do normy, zostaje jeszcze kwestia Aski. Zaprosilem ja dzisiaj zeby zrobic to co planowalem, mialem uczynic to wczesniej ale nie umialem.Sam nie wiem dlaczego, przeciez jej nie kocham. Kolejny zwiazek, w ktorym nie bylo prawdziwej milosci. Dzisiaj pozbawie Aske zludzen. Wlasnie uslyszalem dzwonek do drzwi. Otworzylem je i stala tam moja dziewczyna.
-Hej kotek .-powiedziala i chciala mnie przytulic ale ja odepchnalem.
-Cos nie tak?-zapytala.
-Musimy zakonczyc nasz zwiazek, ja juz nic do cb nie czuje. Musialem  to powiedziec bo nie chcialem Cie oszukiwac.
-To tak stawiasz sprawe. Dobrze niech bedzie.Ja wiem, ze ta twoja cala Amelia ma cos z tym wspolnego.Zobaczysz jeszcze obydwoje pozalujecie tego co zrobiles.-wyszla trzaskajac drzwiami.
Niech sobie mowi co chce, nie obchodzi mnie to. Nic nie zepsuje mi dzisiejszego wspanialego dnia.

*Perspektywa Meli
Wyszykowalam sie. Musialam wygladac jak  najlepiej podczas tej rozmowy. Powiedzialam Lukaszowi, ze wychodze i udalam sie w strone wyjscia. Idac, ukladalam sobie w glowie co mam mu powiedziec. To nie bedzie latwa rozmowa taka jak z Paul’em chociaz bardzo bym chciala. A co jesli znowu sie poklocimy? Nie bede mogla wtedy zaczac wszystkiego od nowa. Przeciez ten konfilkt miedzy nami to w wiekszosci moja wina, wiec musze dopilnowac zeby to naprawic. Nie myslcie sobie, ze cos do niego czuje, poprostu nie chce zaczynac czegos od nowa wiedzac, ze nie pogodzilam sie z nim.Wlasnie stoje przed drzwiami do jego mieszkania. Oby sie wszystko udalo. Ta rozmowa jest dla mnie bardzo wazna. Ehh nawet sie nie obejrzalam jak moja reka nacisnela na dzwonek. Moim oczom ukazal sie wysoki brunet. A ja odplynelam patrzac w jego blekitne oczy, jak ja dam rade cokolwiek powiedziec ... 

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdzial 10

*Dzien nastepny 
*Perspektywa Meli
Matt wyszedl zaraz po pocalunku i juz go nie widzialam. Jakas czastka mnie szaleje z tego powodu ze szczescia, natomiast inna ma wyrzuty sumienia. Moze powinnam z nim to wyjasnic. W koncu byl pijany, w takim stanie robi sie rozne rzeczy. Mela daj sobie spokoj, co sie z tb dzieje?! Bronisz chlopaka, ktorego nienawidzisz. Cos jest ze mna nie tak.  Mniejsza z tym. W mieszkaniu najprawdopodobniej jest balagan, bo znajac mojego brata poszedl spac jak wszyscy poszli do domow. Teraz spi, wiec jako dobra siostra posprzatam. Lepsze to niz myslenie o pewnej osobie.

*Perspektywa Matt’a
Moja glowa! Chyba wczoraj troche przesadzilismy. Na moje nieszczescie pamietam wszystko co sie wczoraj dzialo. To byl wielki blad. Do tej pory nie wiem jak taki pomysl mogl mi wpasc do glowy. Cos czuje, ze dzisiejszy dzien spedze na kanapie. Nie mam zamiaru dzisiaj nigdzie wychodzic. Jakas melodia wyrwala mnie z zamyslenia.
-Siema kumplu.– to glos mojego kumpla, ktorego chyba najbardziej potrzebowalem.
-Hey Paul.
-Slysze, ze wczorajsza impreza dala komus w kosc.–zaczal sie smiac.
Co fakt to fakt, bylem jak nieprzytomny.
-A zebys wiedzial. Zbyt duzo wypilismy.
-Cos tak czuje, ze chyba nie tylko to cie tak meczy. Mow o co chodzi.–jak on mnie dobrze zna.
-Bo wiesz wczoraj jak bylem juz pijany  to pocalowalem Mele. Kompletnie nie wiem co mi odbilo.-zalilem sie.
-A moze cos do niej czujesz?
-Tak czuje nienawisc, gdybys widzial jak ona sie zachowuje sam bys potwierdzil moje slowa.-zaczalem podnosic glos.
-Dobra, uspokoj sie tylko pytalem.
-Wybacz.
Nasza rozmowa trwala jeszcze jakies 20 minut. Rozmawialismy o wszystkim. Moze to dziwne ale tesknie za Paul’em, to moj najlepszy przyjaciel. Kazdy na moim miejscu, czul by to samo. Mam Lukasza i zawsze moge na nim polegac, tak jak na Lotman’ie. Obaj sa jak bracia.

*Perspektywa Paul’a
Jak uslyszalem co zrobil Matt to poczulem uklucie w sercu. Moze i juz jej nie kocham ale wciaz chcialbym zeby bylo jak dawniej, znaczy mowie tu o przyjazni. Te stosunki przyjacielskie miedzy nami byly cudowne, zawsze moglem liczyc na Mele. Mam ogromna nadzieje, ze uda nam sie to jeszcze kiedys naprawic. Jesli chodzi o Aske nawet dobrze nam sie uklada. Aczkolwiek niepokoja mnie plotki na jej temat. Wczoraj gadalem z Igla i powiedzial zebym jak najszybciej ja zostawil, zanim ona  to zrobi. Ponoc jest typem dziewczyny, ktora zmienia chlopakow jak rekawiczki i lubi rozbijac innym zwiazki bo wtedy zdobywa kolejnego faceta. Hmm moze i ostatnimi czasy widzialem, ze za bardzo zblizyla sie do Lukasa ale doszedlem do wniosku, ze jest nasza fizjoterapeutka, wiec nic miedzy nimi nie ma. Zdziwilo mnie tez , ze nie ma zbyt duzo kolezanek tylko samych kolegow. Igla moze  miec  racje. Zerwe z nia w najblizszym czasie, jutro jej o tym powiem, dzisiaj pojechala do rodzicow. A moze klamala z tym wyjazdem ...

*Perspektywa Lukasza
Glowa chyba zaraz mi eksploduje. Kac wszechczasow. Gdyby nie odkurzacz moze jeszcze bym smacznie sobie spal, ale nie bo moja kochana siostrzyczka postanowila posprzatac po wczoraj. Nie mogla pozniej, albo wcale. Ehh ide po tabletke na bol glowy, bez tego nie wytrzymam. Ooo wlasnie sobie przypomnialem, ze musze dzisiaj pogadac z Matt’em o tym co sie wydarzylo miedzy nim, a Mela. W kuchni przywitala mnie Amelia, byla smutna. Ehh, czyli to z Andersonem to cos powaznego.
-Hej siostra.
-Hej.–jej glos byl strasznie smutny. Musze wiedziec co jest tego powodem.
-Ejj mloda co jest?-zapytalem obejmujac ja ramieniem.
-Chcesz wiedziec co jest? Matt mnie wczoraj pocalowal, bez mojej zgody. Dobrze wie, ze go nie cierpie ale nie bo on sobie mysli, ze jak obdarzy moje usta swoimi, to mu ulegne. Idoita jeden. Nie rozumie jak moznesz sie z kims takim przyjaznic. Zadufany w sobie pacan.–zrzucila moja reke z ramion i wybiegla z domu. Oj nie dobrze.

*Perspektywa Meli
Jestem poprostu wsciekla. Wlasnie w taich chwilach brakuje mi przyjaciolki. Mialam przyjaciela, czytaj Paul. Jako przyjaciolom swietnie nam sie ukladalo i tesknie za tym. Moze powinnam z nim porozmawiac zanim wyjechalam. Hmm moze jeszcze bede miala okazje. Chcialabym zeby bylo jak dawniej. Przeciez wtedy pomagalismy sobie we wszystkim bo tak robia przyjaciele. No ale nie bo Mela musiala sobie ubzdurac, ze sie zakochala i  zniszczyc nasza przyjazn. Hmm jak tak mysle to to ,ze ten zwiazek sie rozpadl to byla tez moja wina. Obydwoje sie pogubilismy. A teraz ide i nawet  nie wiem dokad. Bardzo potrzebuje takiego spaceru. Szkole zaczynam dopiero w przyszlym tygodniu, wiec narazie nie mam zbyt duzo obowiazkow. Dotarlam do parku, usiadlam na lawce i zamknelam oczy. Zimny wiatr rozczochral moje wlosy ale co mi tam. Od jutra zaczne zmieniac swoje zycie i poukladam sobie pewne sprawy. Od jutra.

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdzial 9

*Dwie godziny pozniej
*Perspektywa Meli
Przynioslam Lukaszowi zakupy i odrazu poszlam sie polozyc, jestem wykonczona. Chyba nici z wyjscia na miasto podczas imprezy, no nic zamkne sie tutaj i bede czytac. Tak to najlepszy pomysl. Najpierw jednak zobacze jak moj brat radzi sobie z przygotowaniami. Ciesze sie , ze po tej kontuzji juz dochodzi do siebie i moze nareszcie trenowac. Wchodzac do kuchni widzialam jak sie krzata, wiec postanowila mu pomoc.
-Braciszku moze Ci pomoc?
-Tak, dziekuje Mela.
Nagle rozlegl sie dzwonek do drzwi.
-Kto tak wczesnie? Amelia otworzysz, prosze.
-Oczywiście. – odpowiedzialam kierujac sie w strone drzwi, natomiast to kogo tam zobaczylam nie ucieszylo mnie.
-Czesc,  ja tu do Lukasza.- odpowiedzial i natychmiast mnie wyminal, czyli problem z glowy.
-Hej, Matt zapraszam.– zawolal go moj brat.
Postanowilam wiec, ze pojde do siebie tak jak planowalam.

*Perspektywa Matt’a
Moglem sie spodziewac, ze ja spotkam, przeciez tu mieszka. Dobra niewazne, ja tu przyszedlem dobrze sie bawic z kumplami. Wiem przyszedlem troche wczesniej ale niespodziewalem sie, ze tak szybko dojde tu na piechote. Mniejsza o to. Ciekawe czy Mela bedzie z nami, czy tez siedziala u siebie caly wieczor. Pozyjemy,zobaczymy.

*Trzy godziny pozniej
*Perspektywa Meli
Jest juz 23. Oni siedza tu dalej i pija, a ja czytam w swoim pokoju chociaz strasznie mi ciezko bo sa strasznie glosno . Wybralabym sie tam zeby ich uciszyc gdyby nie  bylo tam Matt’a. Nagle moje drzwi sie otworzyly i do mojego pokoju wparowal ledwo trzymajacy sie na nogach Anderson.
-Czego tu chcesz?– zapytalam lekcewazaco. Nie cierpialam go, nie wiem dlaczego, moze dlatego, ze zachowywal sie jak wielka gwiazda, ktora wie wszystko.
-Chce pogadac moja droga.– wybelkotal.
-Nie jestem Twoja.- odburknelam. Co on sobie wgl mysli, idiota jeden.
Stalismy tak naprzeciwko siebie, poczulam jak jego dlonie ukladaja sie na moich biodrach i przyciagaja mnie blizej Amerykanina. Poczulam jego oddech (czuc bylo wodke fuj) na twarzy i nagle jego wargi przylgnely do moich. Odepchnelam go zanim mi tez by odbilo i zaczelibysmy sie calowac. Dostal ode mnie z liscia.
-Ciebie chyba juz do konca pogielo.– zaczelam krzyczec.
-Przepraszam, ale doszedlem do wniosku, ze musimy poprawic nasze nie najlepsze stosunki.
-To ta wodka odebrala CI zdolnosc do racjonalnego myslenia. Odejdz, prosze.– wskazalam mu drzwi.
Zwiesil glowe i wyszedl.

*Perspektywa Lukasza
Matt po wyjsciu od Meli odrazu skierowal sie do drzwi i wyszedl. Hmm ciekawe co tam sie stalo... Musze sie jej o to zapytac.
-Amelia o co poszlo z Matt’em?
-Nie powinno Cie to interesowac.- odpowiedziala i zamknela sie w pokoju, trzaskajac drzwiami. No nic moze jutro sie czegos dowiem. Chlopaki wlasnie wyszli, wiec ide sie polozyc. Ciezki dzien za mna.

*Perspektywa Meli
Dlaczego on to zrobil? Niby sie nie lubimy, no wlasnie ‘niby’. Przestan! To jest zakochany w sobie swiatowej slawy siatkarz, nie cierpie takich. Widza jedynie czubek swojego nosa nic wiecej. On chcial poprawic stosunki miedzy nami, pff. Niech najpierw sam sie poprawi, a nie. Ide spac, za duzo wrazen jak na jeden wieczor.

*Perspektywa Matt’a
Dlaczego ja to zrobilem? Bylem jestem pijany no ale bez przesady. Nie znosze jej, a jak sie tylko nadarzy okazja to ja caluje. Matt wez sie w koncu w garsc. Znaczy moze i moglbym ja polubic ale zachowuje sie jakby byla z porcelany, jak juz raz ktos ja zrani to tyle. Wiem o Paul’u, sam mi opowiedzial o tym co sie wydarzylo. Rozumiem boli takie cos, ale przegina z tym swoim zachowaniem. Ooo patrzcie, wlasnie dotarlem przed moj blok , teraz tylko trafic do windy i prawie w domu. Uuu jaka ladna dziewczyna. Ogarnij sie, wlasnie stoje przed drzwiami do mieszkania. Pasuje je jakos otworzyc. No przeciez mam klucze w kieszeni. Pierwsze co to udaje sie do pokoju czystosci. Po opuszczeniu lazienki, poszedlem do sypilani. Lozko! Jak dobrze. Polozylem sie i odrazu zasnalem.