środa, 27 sierpnia 2014

LIEBSTER AWARD

LIEBSTER AWARD
Dziękujemy za nominację http://ja-ty-dworzec.blogspot.com/)
Dziękuję za nominację. To jest moje pierwsze opowiadanie, cieszę się, że się podoba i ktoś docenia moją pracę.
Odpowiadam na pytania.
                1.Kto jest twoim autorytetem ?
Krzysztof Ignaczak

                2. Dlaczego piszesz bloga?
Od zawsze lubiłam pisać, i kocham siatkówkę, pomyślałam, że fajnie byłoby to połączyć, i tak oto zrodził się pomysł na bloga.

                 3.Na jakim meczu chciałabyś być?
Mecz otwarcia MŚ

                 4.Twój ulubiony zespół muzyczny?
Coldplay

                 5.Kim zamierzasz zostać w przyszłości?
Bioinżynierem.

                 6.Jaki cytat Cię motywuję?
„ Żyj tak jakby każdy dzień miał być tym ostatnim.”

                7.Jaka jest twoja szczęśliwa liczba?
6 bo w klubie gram z 6.

                8.Czym jest dla Ciebie siatkówka?
Siatkówka jest dla mnie całym życiem.

9.Twoja ulubiona książka?
Hmm nwm, niech będzie „Możesz jeśli myślisz, że możesz”.

10.Co sądzisz o filmie „Drużyna”?

Film genialny, mogłabym oglądać codziennie.

Nominuję:

Moje pytania:
1. Komu kibicujesz na MŚ?
2    2.Chciałabyś zostać siatkarką? Jeśli nie to dlaczego?
       3. Siatkarz którego najbardziej cenisz?
       4.Twój ulubiony zagraniczny klub?
       5. Ulubiona piosenka?
       6.Dlaczego akurat siatkówka?
       7. Byłaś kiedyś na meczu siatkówki? Jeśli tak to na jakim byłaś po raz pierwszy?
       8.Interesujesz się jakimś innym sportem oprócz siatkówki?
       9. Podoba Ci się hymn Mś? Jeśli nie to dlaczego?
        10.Ulubiona pora roku?

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 5

*Perspektywa Łukasza
Nareszcie śpi, może to oznaka tego, że już jej lepiej? To wie chyba tylko sam Bóg. Na pewno pozna wielu przyjaznych ludzi w Rosji. Tak strasznie się nie mogę doczekać, kiedy w końcu zobaczę moją kochaną siostrzyczkę w towarzystwie jakiejś koleżanki/przyjaciółki, o chłopaku nie wspomnę. Co jak co ale uważam, że po tym wszystkim powinna na razie dać sobie spokój. Jeśli bardzo chce mieć płeć przeciwną za przyjaciela proszę bardzo, ale tylko przyjaźń nic poza. Może i jestem nadopiekuńczy ale po pierwsze to moja rola jako starszego brata, a po drugie nie chcę żeby cierpiała, obiecałem rodzicom, że zrobię wszystko żeby tak się nie stało. Skąd oni wiedzą co się stało? Zadzwoniłem do nich przed wylotem, powiedzieli, że mogę przywieźć ja do nich i obiecywali, że nie wspomną o tym co się wydarzyło. Ale ja wiem, że nie dali by rady chcieliby wszystko wiedzieć ze szczegółami. Pora zacząć budzić siostrę bo za chwile lądujemy i przynajmniej ona zaczyna nowe życie. 
*Perspektywa Meli
Poczułam jak ktoś mnie łaskocze, oczywiście mogłam się domyślić, że to Łukasz. Łaskotki to jego sposób na wybudzenie mnie ze snu. 
-Witaj śpiochu! Gotowa na nowe życie?– powitał mnie z bananem na twarzy brat.
-Sądzę, że tak- odpowiedziałam prawie, że szeptem.
-Gdzie się podziała moja zawsze uśmiechnięta siostrzyczka?– mówił
Nic nie odpowiedziałam tylko szeroko się uśmiechnęłam.
-No i tak trzymać, o wiele lepiej tak wyglądasz– podsumował Łukasz.
Gdy wysiadłam z samolotu, poczułam taką jakby ulgę, tak jakby wszystkie moje problemy zniknęły. A może to tylko złudzenie? Nie chciałabym tego. Od jakiegoś tygodnia tak się nie czułam. Najpierw dolegliwości spowodowane ciąża, szokujące wieści od Paul’a, rozstanie no i oczywiście strata dziecka. Na parkingu czekał na nas kolega Łukasza. Był bardzo wysoki (jak to zwykle siatkarz), miał brązowe włosy i błękitne oczy. 
-Amelia poznaj mojego kumpla z drużyny. To jest nasz przyjmujący Matthew Andreson, ale mów do niego po prostu Matt– oznajmił mój brat, a chłopak wyciągnął dłoń 
-Miło mi Amelia- połączyłam nasze dłonie w uścisku. Poczułam dziwne ciepło wewnątrz mnie. Ale nieważne.
-Mi również- odpowiedział Matt.
Zabrałam od niego moją dłoń i schowałam do kieszeni spodni.
-To co może pojedziemy do mnie- zaproponował Łukasz. Przytaknęliśmy głowami na tak i wsiedliśmy do samochodu. Usiadłam z tyłu, na jednym z tylnych siedzeń zauważyłam szalik z barwami USA. Łukasz widząc, że się temu  dokładnie przyglądam dodał.
-Matt to Amerykanin i  jest reprezentantem Stanów Zjednoczonych stad szalik w takich barwach. Patriota- zaśmiał się Ziomek.
Przez resztę drogi siedziałam cicho. Oni rozmawiali między sobą więc się nie chciałam wtrącać. Zaczęłam rozmyślania. Sądziłam, że jeśli usłyszę słowo Amerykanin to mnie to zaboli, a tu nic, kompletnie nie wiem o co chodzi. Chyba powinnam znaleźć sobie tu przyjaciółkę, mogłabym się jej przynajmniej wygadać. Zabiorę się za to jutro albo pojutrze, może jeszcze później, ewentualnie wcale. Kompletnie nie mam siły na szukanie sobie nowych znajomych o wiele bardziej wolałabym starych ale cóż nie można mieć wszystkiego. Mój tata zawsze powtarzał: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Samochód właśnie się zatrzymał. Wysiedliśmy z pojazdu, Łukasz zaoferował, że weźmie moją walizkę, więc ja otwierałam mu drzwi. Mieszkał na pięknym osiedlu, a jego mieszkanie było prześliczne. Zostało mi tylko podziwianie i pogratulowanie gustu. Nie mogę uwierzyć, że spędzę tu najbliższy okres mojego życia, no chyba lepiej być nie może. 
*Perspektywa Paul’a
Na pewno są już w Rosji. Najgorsze jest to, że wcale nie tęsknię, tylko boli mnie to, że ją zraniłem. Hmm to chyba jednak nie była ta jedyna. Jestem już po treningu jak i również po rozmowie z Asią. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i doszliśmy do wniosku, że możemy spróbować. Nie wiem co z tego będzie, nie zamartwiam się tym. Zadzwonię do Matt’a. Obiecałem mu dzwonić przynajmniej 3 razy w tygodniu, a w tym nie dzwoniłem jeszcze ani razu.
-Witaj przyjacielu- przywitałem się
-No witaj, witaj. Już myślałem, że o mnie zapomniałeś. Jak tam życie?
Nagle usłyszałem ten znajomy głos, który mówił:’’Łukasz gdzie dałeś moją walizkę ." Wiedziałem, że to była ona, to znaczy, że pewnie już się znają z Matt’em. Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos.
-Paul wszystko okey? 
*Perspektywa Meli 
Czy ja dobrze słyszałam? Paul ... To znaczy, że oni są przyjaciółmi. No tak głupia ja, przecież oboje grają w reprezentacji USA. Mogłam się tego spodziewać. Chyba muszę zmniejszyć częstotliwość spędzania czasu z Matt’em w najbliższym czasie. Wiem, że dzisiaj się dopiero poznaliśmy ale już dzisiaj muszę sobie to obiecać, żeby później nie wyszło jak zwykle. Ehh no i jak ja mam o nim zapomnieć? Pytam się jak?



Jest kolejny rozdział, równocześnie zaczynamy nowe opowiadanie http://azzurripallavolo.blogspot.com/ Zapraszamy :))) Przepraszamy za błędy, czytajcie i komentujcie :)

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 4

*Dwa dni później
*Perspektywa Paul’a
Trener dał mi dwudniowe wolne, stwierdził, że muszę sobie poukładać swoje prywatne sprawy i jutro wrócić na trening. Tylko, że cały problem polega na tym, że ja nie potrafię. Kocham Amelię ...a może tylko tak mi się wydaje... Przecież gdybym naprawdę do niej czuł coś o wiele więcej to powstrzymałbym Aśkę, a tego nie zrobiłem. A właśnie muszę jeszcze pójść po swoją walizkę, nie miałem czasu, siły, ochoty na to żeby uczynić to wczoraj. Hmm chciałbym walczyć o tą miłość, ale jakaś wewnętrzna siła rozkazuje mi żebym nawet nie próbował. Zaczynam myśleć, że ten sen miał w sobie coś z prawdy. Może nie do końca bo nie biorę ślubu z Joanną, natomiast nie jestem już z Melą. No nic, trudno. Chyba powinienem rozpocząć wiarę w przeznaczenie. Już dochodzi południe, muszę się zbierać po walizkę bo nie mam tu żadnych ubrań. 
*Perspektywa Łukasza 
Długo nie musiałem przekonywać mojej siostry do wyjazdu, zgodziła się zaraz po tym jak jej to zaproponowałem. Teraz tylko zacząć się pakować, za 3 godziny mamy samolot do Rosji. A jak czuję się Mela? Jest przybita i to bardzo, siedzi w pokoju odkąd wróciliśmy ze szpitala. W takiej sytuacji nie miałem innego wyjścia jak zadzwonić na uczelnie i poprosić o urlop dziekański dla siostry. Oczywiście się zgodzili bo nikt nie może się oprzeć urokowi Łukasza Żygadły (pomińmy fakt, że jestem sławnym siatkarzem). Wracając do siostry, pobyt w Rosji to najlepsze rozwiązanie, mógłbym ją też zawieść do rodziców no ale powiedzmy sobie szczerze, przy nich jej stan może się pogorszyć, szczególnie jak będą chcieli by im wszystko wyjaśniła. Idąc tak w zamyśleniu wpadłem na kogoś stojącego przed drzwiami mieszkania Meli. 
-Mógłbyś patrzeć jak chodzisz kimkolwiek jesteś? -zapytałem i nagle ujrzałem twarz Lotmana, wyglądał jak zombie. 
-Przepraszam już stąd idę -powiedział lekko zmieszany.
-Pośpiesz się trochę, bo zaraz jedziemy z Amelią na lotnisko -zakomunikowałem, widziałem zdziwienie w jego oczach.
-Na lotnisko?
-Tak, zabieram moja siostrzyczkę do Rosji, żeby zapomniała o Tobie i o tym co jej zrobiłeś–zacząłem mówić podniesionym głosem.
Ten nic nie odpowiedział i można powiedzieć, że wbiegł do otwierającej się właśnie windy, zjechał nią prawdopodobnie na parter. No mam nadzieje, że już go dzisiaj nie zobaczę. A teraz idę do Meli, bo już pora wyjeżdżać.
*Perspektywa Paul’a
Wyjeżdża... Mam tylko nadzieje, że nie na zawsze bo chciałbym ją jeszcze zobaczyć, a najbardziej to przytulic i wszystko jej wyjaśnić bo nie miałem do tej pory okazji. Tak Paul idioto to Twoja wina. Mogłeś najpierw dobrze pomyśleć i upewnić się w swoich uczuciach do niej, a nie bez żadnego zastanowienia pakować się w związek ze swoją przyjaciółką. Teraz już nawet tego nie masz. Głupia miłość, kiedy już sądzisz, że się pojawiła po jakimś czasie okazuje się, że to głupie zauroczenie i ranisz bliską Ci osobę. Zaraz, zaraz przecież w Rosji jest mój kumpel Matt, gra razem z Łukaszem w klubie. Dzięki niemu będę miał wiadomości o Amelii, o tym jak się czuje i czy już się pozbierała po tym świństwie, które jej wyrządziłem. Nawet nie wiem kiedy dotarłem do domu. Postanowiłem pójść na wieczorny trening. Jeszcze nie mam na to siły ale jak będę siedział w domu i się zamartwiał to nigdy mi nie przejdzie. Zresztą jak może mi przejść, skoro swoim zachowaniem, tak bardzo zraniłem osobę, która mnie kocha, a teraz to już raczej kochała.
*Perspektywa Amelii
Właśnie dojechałam na lotnisko. Ciężko mi jest pożegnać się z tym miastem, kocham je. Aczkolwiek wiem, że tak będzie dla mnie lepiej. Spróbuję zapomnieć o Lotmanie i wszystkim tym co go dotyczy. Czy się odkocham? Tego nie wiem, jeśli tak to znaczy, że to tylko zauroczenie przez, które teraz cierpię. Mój kochany braciszek załatwił mi urlop dziekański, ale ja postanowiłam, że będę kontynuowała studia w Rosji. Przecież to może i wyjdzie mi na lepsze. Jak tylko mi się to uda, zadzwonię i powiem im na co się zdecydowałam. Jeśli chodzi o pracę, Łukasz obiecał, że coś mi załatwi. Może nawet u niego w klubie. Kto to wie. Chyba zbyt daleko wybiegam w przyszłość. To właśnie jest mój problem. Planuję mnóstwo rzeczy, a później czeka mnie rozczarowanie. Od teraz zaczynam żyć chwilą, tylko najpierw muszę pozbyć się z mojego serca pewnego chłopaka, który zwie się Paul Lotman. Trzymajcie kciuki. 
*Godzinę później
Właśnie startujemy, chyba się prześpię, od dwóch dni zaprzestałam tej czynności, więc najwyższa pora to zmienić. 
*Perspektywa Paul’a
Coraz lepiej mi idzie. Trener cieszy się z tego, że tak szybko wróciłem i pozbierałem się po tym wszystkim. No ale bez przesady to były tylko jakieś 2 dni. Biedny trener, tak bardzo się myli. Wcale mi nie przeszło, dalej myślę co by było gdyby ale czasu już nie cofnę, a szkoda bo chciałbym. Rozmawiałem dzisiaj z Niko, bardzo mi pomógł, powiedział, żebym wziął się w garść i żył dalej bo Mela już na pewno tak zrobiła. Bułgar jest wspaniałym towarzyszem do takich poważnych rozmów, już wiele razy mi  pomagał, chwała mu za to. Właśnie zobaczyłem Aśkę, musiałem z nią o tym porozmawiać chociaż wcale nie chciałem. To tez rada od Niko. Chyba mianuje go moim doradcą w sprawach sercowych. Gdy chciałem do niej podejść ona jak gdyby nigdy nic wyminęła mnie. Trudno może uda mi się to podczas masażu. 



No to jest kolejny rozdział, powoli nadrabiamy zaległości. Przepraszamy za błędy, czytajcie i komentujcie :)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 3 cz. 2

*Perspektywa Meli 
Paul nie wrócił na noc, nie wiem o co chodzi. Nie odbiera ode mnie telefonu. Może miał wypadek. Ktoś dzwoni do drzwi to może być on. Otwieram, a tu cały zapłakany Paul stoi przede mną, ale to co wypłynęło z jego ust w postaci słów, podcięło mi nogi.
-Ja wiem, że po tym co Ci powiem mnie znienawidzisz ale, wczoraj podczas tej imprezy ...-nie dane mu było dokończyć ponieważ wszedł mój brat.
-Hej Łukasz. Może pójdziemy wszyscy do kuchni i pogadamy spokojnie? -zaproponowałam.
-Wiesz, Paul tylko Ci powie coś bardzo ważnego i wychodzi. Prawda Paul? A właśnie gdzie Twoja walizka? -dogryzał mu mój brat, nawet nie wiem dlaczego
-Czy ja o czymś nie wiem? -zapytałam zdezorientowana 
-No Paul pochwal się swoim wczorajszym wyczynem -kpił Łukasz
-Czy ktoś mi wreszcie powie o co tutaj chodzi i dlaczego jesteś nie miły dla mojego chłopaka?-zaczynałam się denerwować.
-Raczej po tym co usłyszysz nie będziesz go mogła tak nazywać -wtrącił starszy Żygadło
-Paul? Wyjaśnisz mi to?
-Mela ... bo ja wczoraj podczas tej imprezy zdradziłem Cię- skończył i zawiesił głos.
-Że co proszę? Z kim?– kipiałam ze złości
-Z Aśką, naszą fizjoterapeutką. Ale nawet jak mnie wyrzucisz to wiedz, że jesteś dla mnie najważniejsza– mówił łkając.
-Nie wierzę Ci, gdyby tak było nie zrobiłbyś tego. Wynoś się. Rzeczy spakuję i jutro będą  stały w walizce przed drzwiami, tak żebyś mi się na oczy nie pokazywał!- Krzyczałam, miałam coraz więcej łez w oczach.
Myślałam, że coś powie, ale on nic, wyszedł zgarbiony ze łzami, które wyznaczały szlak na jego policzkach. Ja głupia sądziłam, że to miłość mojego życia i, że mnie kocha tak jak ja jego.
-Łukasz ...- chciałam coś powiedzieć ale mój kochany brat obtulił mnie swoimi mocnymi, umięśnionymi ramionami, wiedziałam, że tylko i wyłącznie w nich mogę być bezpieczna. 
-Cii, nic nie mów. Zabiorę Cię ze mną do Rosji, tam zaczniesz wszystko od początku dobrze?–zapytał.
Ja byłam w stanie tylko kiwnąć głową na tak. Płakałam tak jeszcze przez całą noc, na szczęście Łukasz został ze mną i zaoferował się, że to on spakuje rzeczy Paul’a. Ja nie miałabym na to siły.
*Następnego dnia
*Perspektywa Meli 
Wstałam rano, chciałam iść do pokoju czystości aby się odświeżyć bo wczoraj już nie dałam rady, kiedy nagle zobaczyłam plamy przed oczami i upadłam. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Właśnie przyszedł do mnie lekarz, który prawdopodobnie mnie przyjmował.
-Wiem, że to zaboli ale niestety straciła pani dziecko- wyznał doktor 
-O czym pan do mnie mówi? Jakie dziecko?– nie wiedziałam kompletnie o co chodzi.
-To pani o niczym nie wiedziała? Nie występowały żadne podejrzane objawy? -dopytywał
-Miałam mdłości, wymioty, ciągle zmiany nastroju ale nie wiedziałam, że to to- właśnie do mnie dotarło, że byłam w ciąży z moim byłym chłopakiem. 
-Brat mówił, że przechodziła pani przez wiele stresów to było głównym powodem utraty dziecka i  jeszcze na dodatek ten upadek na brzuch. 
-A kiedy dostane wypis?
-Już teraz- powiedział i dał mi kartkę. 
Nareszcie stamtąd wyszłam. Teraz tylko się spakuję i jadę z braciszkiem do Rosji odpocząć od tego wszystkiego. Powiem w skrócie przerosło mnie to.
*Perspektywa Łukasza 
Cieszę się, że zgodziła się wyjechać ze mną. Dobrze jej to zrobi. Zacznie wszystko od nowa pozna nowych ludzi zapomni o wszystkim. Może na początku będzie trudno ale ja jej pomogę. Zrobię dla niej wszystko. Jest moją jedyną siostrą. Jeszcze kiedyś będzie mogła wrócić do ojczyzny i nie myśleć o tym, że może go spotkać, przechadzając się po mieście albo na zakupach. A Paul, on mnie nie obchodzi zranił moją siostrę i to bardzo mocno. Ale wierzę w Melę jest silna i podniesie się z tego. Na dodatek doszła sprawa straconej ciąży, tak wiele rzeczy w tak krótkim czasie każdego by przybiło. Ale wierzę, że kiedyś nadejdą lepsze dni. No kiedyś na pewno.


Przepraszamy za długą nieobecność ale byłyśmy na wakacjach i nie miałyśmy dostępu do internetu. Przepraszamy za błędy, czytajcie i komentujcie :)