sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 19

*Dzien nastepny
*Perspektywa Lukasza
Dzisiaj mamy dzien wolny. Tak sie z tego ciesze,  bede mogl odpoczac po podrozy. Mela jeszcze spi, wiec ja tez moge tylko w tym problem, ze mi sie nie chce.  Ehh. Pojde cos zjesc do hotelowej restauracji. Poczulem wibracje w kieszeni bluzy. O matko to ktorys z rodzicow.
-Tak slucham.
-Ciesze sie, ze sluchasz bo mam ci duzo do powiedzenia. Po pierwsze jako,  ze jestes dorosly nie zwalnia cie wcale z kontaktow z rodzicami i moglbys dac chociaz jakis znak, ze zyjesz, i wszystko u was w porzadku. To dotyczy tez Amelki.
-Tak mamo, wiem.
-Nie przerywaj jak mowie.
-Przepraszam.
-Obiecales tez, ze nas odwiedzisz jak wrocisz do Polski. Kiedy to ma nastapic?
-Wczoraj przyjechalismy, wiec moze dzisiaj wieczorem.
-Dobrze, w takim razie czekamy na was z ojcem. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Masakra i ona sie jeszcze dziwi, ze sie z nia nie kontaktujemy. Nawet nie zauwazylem, ze jestem juz w restauracji, wiec pora cos przekasic.

*Perspektywa Meli
Moglabym sobie jeszcze spac ale dzwonek do drzwi wyrwal mnie ze snu. Czy ludzie cierpia na bezsennosc czy co ? Przeciez normalny czlowiek o tej porze nie jest jeszcze na nogach. Otworzylam drzwi.
-Witam spiocha.-powiedzial usmiechniety Fabian.
-O hej Fabian. Co tak wczesnie?
-Wczesnie? Jest godzina 10:30. –zasmial sie. Popatrzylam na zegarek wiszacy w korytarzu pokoju. Faktycznie, czyli to znaczy, ze ja tak dlugo spalam.
-Moze masz ochote na spacer?
-Niby czym?
-No jak spacer to chyba na piechote. Amelia obudz sie.-zaczelismy sie smiac.
-Wybacz . Zaraz bede gotowa.Tylko, ze ja nie jadlam sniadania.
-Zaden problem w hotelu jest dobra restauracja.
-A no to ok. Wejdz, rozgosc sie w salonie. –zaprosilam mojego goscia i poszlam sie szykowac.

*Pol godziny pozniej
*Perspektywa Lukasza
Slysze jakies glosne smiechy, ciekawe kto to. Patrze w strone wejscia i kogo widze? Oczywscie moja siostre z Fabianem. To tak teskni. Ehh.Musze jej powiedziec, ze jedziemy dzisiaj do rodzicow.
-Hej wam.
-O czesc Lukasz.-powiedzieli razem zaprzestajac sie smiac.
-Mloda wiesz, ze dzisiaj mamy jechac do rodzicow?
-To dzisiaj? –byla wyraznie zdziwiona.
-Tak za godzine wyjezdzamy.
-Przeciez ty nie masz tu samochodu.
-Ale ja mam zawioze was.-zaoferowal Fabian.
-No nie wiem.
-Ale ja wiem, Fabian nas zawiezie i pojedzie z nami. –wtracila moja siostra.
-No to niech bedzie. Badzcie za godzine gotowi.
-Ok .-powiedzieli i poszli znalezc stolik.
Co sie dzieje z moja siostra? Zawsze lubila Fabiana, swietnie sie razem dogadywali, ale jeszcze wczoraj narzekala, ze bedzie jej strasznie smutno bez Matt’a. Hmm dziwne, a nawet bardzo dziwne. Zreszta nie bede teraz nad tym myslal, dokoncze sniadanie i pojde pobiegac. Teraz musze szukac klubu bo to w tej chwili priorytet , a Mela jest dorosla wiec chyba wie co robi. Mam nadzieje.

1 komentarz: