wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 18

*Kilka godzin pozniej
*Perspektywa Amelii
Wlasnie dojezdzamy do Spaly, gdzie siatkarze reprezentacji beda mieli zgrupowanie. Ustalilam z Lukaszem, ze bedziemy razem w pokoju hotelowym. Moze i dobrze,nie chcialabym byc sama. Szczegolnie w miejscu, w ktorym jestem po raz pierwszy. Nagle poczulam wibracje w kieszeni kurtki. Hmm  wiadomosc od nieznanego numeru. W tej chwili nie wiedzialam co mam robic. Otrzasnelam sie i przeczytalam sms’a. To co tam bylo napisane, przerazilo mnie i to bardzo. Jego tresc brzmiala tak: ‘’Pozalujesz tego co zrobilas, nigdy ci tego nie daruje. Zobaczysz kiedys sie spotkamy ale to spotkanie nie bedzie nalezalo do milych.’’ Od zawsze zdawalam sobie sprawe, ze spotkam ludzi, ktorzy mnie beda nienawidzic i, ze moje zycie nie bedze uslane rozami. Tylko , ze takiego czegos nawet w koszmarach bym sie nie spodziewala. Powinnam o tym komus powiedziec, no ale komu? Lukasza nie chce martwic bo on ma swoje sprawy i problemy, rodzicom tez nie, bo jak zwykle powiedza, ze jestem dorosla osoba i sama musze sobie radzic. Zostaje Matt, ale on jest w Stanach i napewno tu nie przyleci, wiec faktycznie zostaje z tym tylko ja. Poszlabym na policje bo to podchodzi pod grozby, a takie cos jest karalne. Z drugiej strony moze to pogorszyc sprawe, wiec zapomne o tym i skupie sie na wazniejszych rzeczach.

*Perspektywa Lukasza
Nareszcie w Polsce, teraz musze sie wziasc do pracy i pokazac sie nowemu trenerowi reprezentacji. Jesli chodzi o klub szukam i chyba zdecyduje sie na gre w tym kraju. Przeciez jesli sie nie uda to zawsze moge znowu wyjechac. Nawet nie zauwazylem kiedy dojechalismy przed hotel, w ktroym bedziemy mieszkac przez najblizszy czas.
-Witam rodzenstwo Zygadlo!-uslyszalem znajomy glos gdy wysiadlem z Mela z taksowki.
-Siema Fabian. – odpowiedzielismy razem z siostra.
-Ziomek jestes gotowy na niezly wycisk.
-Z toba zawsze. Uwielbiam te nasze rywalizacje. –wybuchnelismy smiechem.
-A jak tam u ciebie Mela?-zwrocil sie w kierunku mojej siostry.
-U mnie wszystko w porzadku .-zachowywala sie dziwnie. Cos sie musialo stac, tylko co? Skoro to cos powaznego napewno mi powie. Wystarczy czekac.
-To my pojdziemy sie rozpakowac, pozniej sie zobaczymy.
-W takim razie do zobaczenia.-pozegnalismy sie i weszlismy do hotelu.

*Perspektywa Matt’a
Strasznie tesknie za Amelia. No ale coz takie zycie siatkarza. W domu czekaly na mnie same dobre wiesci. Mama mowila, ze z tata jest juz coraz lepiej. Ulzylo mi. Obiecalem jej, ze odwiedze jeszcze dzisiaj ojca. Tak sie ciesze, ze go zobacze juz w lepszym stanie niz ostatnim razem.

Godzina 1.00 w nocy
*Perspektywa Meli
Przez tego glupiego sms’a nie moge spac. Przyznam jestem troche przerazona. A jesli ta dziewczyna wie gdzie sie wlasnie znajduje i tylko czeka. To juz przesada. Nie powiedzialam o tym nikomu i dlatego mecze sie podwojnie. Lukasz sie chyba domyslil, ze cos jest nie tak, bo zachowuje sie inaczej. No trudno pojde po sluchawki i moze zasne przy muzyce.

*Narrator
Amelia lezala tak na swoim lozku i sluchala melodi wyplywajacych ze sluchawek. Nie wiedziala kto wyslal jej ta wiadomosc, ale wiedziala, ze ta osoba nie ma dobrych zamiarow...

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Ciekawa jestem kim jest nadawca tej wiadomości. Według mnie Ama powinna o tym z kimś porozmawiać.
    Zapraszam do siebie: http://feelinghadfaded.blogspot.com/
    Pozdrawiam i weny życzę,
    April :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie *.* Oby mu o tym powiedziała :)
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń